Wspólnota Łukasza i cwany rządca

Ewangelia według św. Łukasza

Poprzednio poznawaliśmy autora trzeciej Ewangelii. Dzisiaj spróbujmy zatrzymać nad tym, do kogo albo też dla kogo pisał św. Łukasz. Każdy z autorów Ewangelii był pasterzem jakiejś konkretnej wspólnoty. Spisując dzieje Jezusa, Jego Słowa, Jego dzieła i cuda czynił to w sposób, który miał dopomóc wierzącym w zrozumieniu Boga, ale i siebie samego. Ale każda ze wspólnot (czy to św. Marka, czy św. Mateusza) przeżywała inne trudności. Co wiemy o tej, której pasterzował św. Łukasz?

Współczesne badania podpowiadają nam, że św. Łukasz napisał swoją Ewangelię między 80 a 90 rokiem. Utrzymuje się, że uczynił to w Grecji lub Syrii albo w innym miejscu Azji Mniejszej, ale wyklucza się Palestynę. Wspólnota chrześcijan jest diasporą przeżywającą swoją wiarę w Chrystusa pośród świata żydowskiego i pogańskie­go. W związku z tym doświadcza od zewnątrz prześladowań, wewnątrz natomiast przeżywa kryzys pierwotnej gorliwości i entuzjazmu. Jest to wspólnota, która czuje się zagrożona ze strony autorytetów synagogi, ale i także władz im­perium. Można powiedzieć, że jest wspólnotą „bezbronnych”, ludzi „prostych”, których prawo nie chroni tak jak chroni wielkich i możnych tego świata; są to ubodzy, ciężko pracujący, cisi, kobiety, pasterze trzód. Jest to widoczne już od pierwszych wersetów, czyli od Ewangelii dzieciństwa Jezusa! W odróżnieniu od św. Mateusza pierwszymi widzami historii Jezusa nie są „wielcy”: monarchowie, kapłani, magowie, ale zwyczajna, biedna ludność wiejska. Maryja to kobieta prosta, dziewica z nieznanego Nazaretu, podobnie jak jej mąż. Symeon i Anna to skromni ludzie, których jedynym bogactwem jest wiara. Lecz to właśnie oni są pierwszymi, którzy otrzymują radosną nowinę, pierwszymi, którzy odczuwają radość z nadchodzenia nowych czasów. Można powiedzieć, że wspólnota Łukasza to „Kościół ubogich”. Potwierdza to także drzewo genealogiczne Jezusa, które przywo­łuje ewangelista, które nie zawiera nikogo ze „sławnych w oczach tego świata”.

Ewangelia Łk 16,1-13

Podobnie jak tydzień temu, tak i teraz wprowadzenie do Ewangelii Łukasza stanowi jednocześnie wprowadzenie do dzisiejszego fragmentu. Ostatnio wsłuchiwaliśmy się w przypowieści o Bożym Miłosierdziu, które Jezus skierował w pierwszej kolejności do tych, którzy przyszli przeciwko Niemu szemrać i narzekać, czyli do uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Rozdział 16 poświęcony został dyskusji na temat niebezpieczeństwa, jakim może stać się bogactwo. Zauważmy na początek, że zmienia się adresat przypowieści – są nim uczniowie Jezusa, czyli ci, którzy są z Nim blisko, idą za Nim, słuchają Go i próbują naśladować. Aby dobrze zrozumieć przypowieść trzeba nam zdać sobie sprawę z tego, co dla nas, Europejczyków może być niejasne.

Najpierw system wag i miar. Otóż musimy wiedzieć, że ciążący dług w postaci oliwy i pszenicy był dość duży. Sto beczek oliwy, uwzględniając nasze jednostki miary, to około 3800 litrów. Natomiast 100 miar pszenicy to około 40 ton. Więc korekta, jaką dokonał rządca była znaczna!

Dalej – kto to jest rządca? Zadaniem rządcy było troszczyć się o sprawy swego chlebodawcy, przede wszystkim o sprawy finansowe. Rządca rozliczał dłużników swego pana. Miał prawo w jego imieniu udzielać pożyczek, ustalać warunki ich spłaty oraz odbierać zwracane należności. Ilekroć rządca dokonywał jakiejś transakcji, tylekroć było wiadomo, że działa w imieniu swego chlebodawcy, a to znaczyło, że ma jego zgodę i może korzystać z jego pieniędzy. Z dalszego przebiegu historii wiemy, że rządca z Jezusowej przypowieści był człowiekiem wolnym i bogatym, nigdy nie pracował fizycznie i wstydził się żebrać.

Warto jeszcze wyjaśnić dwa wyrażenia. Mianowicie „synowie świata” i „synowie światłości”. To wyrażenia bardzo charakterystyczne dla tamtejszej kultury. Pierwsze z nich w naszej przypowieści oznacza głównie włodarza, ale dotyczy także dłużników, którzy chętnie korzystają z nieuczciwej „dobroci” rządcy. Drugie wyrażenie oznacza ludzi, którzy kierują się uczciwością, oświeceni łaską chrztu, czyli wyznawcy Chrystusa. Jezus z żalem stwierdza, że sprawiedliwi, czyli „synowie światłości” są mniej przebiegli w sprawach duchowych niż miłośnicy tego świata w swoim przywiązaniu do dóbr doczesnych.

Jezus pouczając uczniów przedstawia im bardzo konkretną sytuację. Jest pewien menager, który cieszy się pełnym zaufaniem pracodawcy, obraca kolosalnym kapitałem, może sprzedawać i kupować, co tylko zechce, aby przynosić tym samym jak największe zyski. Kiedy zostaje ostrzeżony o tym, że będzie zwolniony próbuje ratować swoją pozycję zmniejszając olbrzymie długi, jakie mieli dłużnicy względem jego pracodawcy. Innymi słowy – daje łapówki…. Czyni to mając na uwadze swoją niepewną przyszłość – tak mu się wydaje. I – co jest najtrudniejsze do zrozumienia – pracodawca go za to, czyli za oszustwo, chwali!

Warto w indywidualnej refleksji spróbować odpowiedzieć na parę pytań:

Dlaczego Jezus tej przypowieści nie kieruje do wszystkich, tylko do uczniów?

Jak wygląda moja „roztropność” i „przedsiębiorczość” w relacjach z innymi (kiedy czegoś np. baaardzo potrzebuje), w postępowaniu w pracy, w szkole, w domu? Czy tak samo „przebiegły” jestem, kiedy sprawa dotyczy modlitwy, czytania Pisma Świętego, sakramentu pokuty, Mszy Św.?

Ile jestem w stanie zrobić dla pieniędzy, a ile dla Boga? Czyli – KOMU SŁUŻĘ?