„Kobieca” Ewangelia i Łazarz

Dowiedzieliśmy się już na poprzednich „lekcjach” paru informacji o autorze ewangelii, czyli o Łukaszu, a także o wspólnocie, której przewodniczył i dla której pisał. Dzisiaj zatrzymamy się nad cechami charakterystycznymi tej ewangelii, a konkretnie – nad jedną z nich. To pomoże w lepszym rozumieniu słów ewangelii.

Łukasz, jak już wcześniej o tym wspominałem, nie był Żydem, ale pochodził z Antiochii. Dlatego też jego spojrzenie na życie jest bliższe kulturze greckiej. W świecie żydowskim obecne są dwa odrębne światy: męski i kobiecy. Widać to np. w wychowaniu, które konsekwentnie polega na tym, żeby dziewczynki przygotowywać do życia wśród kobiet, do zajęć kobiecych, natomiast chłopców przygotowywać do zajęć specyficznie męskich. Widać to także w synagogach, zwłaszcza ortodoksyjnych, gdzie oddzielnie modlą się mężczyźni, a kobiety modlą się na górze. Razem modlić się nie można.

Natomiast w kulturze greckiej nacisk położony został na inne elementy. Przykładowo można wskazać, że istotne jest tam zamiłowanie do sztuki, zamiłowanie do ludzkiego ciała (stąd liczne rzeźby, dbałość o ciało), podziw dla natury. I z takiej kultury wywodził się Łukasz. Dlatego dostrzegalne jest w Jego Ewangelii tzw. „kobiece” spojrzenie. Tylko u Łukasza bowiem znajdziemy szczegóły, których nie ma nigdzie indziej. Najważniejsze z nich dotyczą Najświętszej Maryi Panny. Łukasz opowiada o Zwiastowaniu w Nazarecie, o Nawiedzeniu Elżbiety w Ein-Karem, o okolicznościach narodzin Jezusa w Betlejem, ale podkreślając rolę Maryi, o życiu Świętej Rodziny w Nazarecie i o dwunastoletnim Jezusie w świątyni jerozolimskiej. Ponadto tylko Łukasz wspomina o tym, że w bliskim otoczeniu Jezusa były też kobiety, które wymienia z imienia, np. Zuzanna, Maria, Maria Magdalena. Stąd też ta ewangelia, kulturowo może być nam najbliższa. Czytając ją nie dziwi nas obecność kobiet i to, że odgrywają one w życiu Jezusa swoją rolę. Ale na pewno dziwiło to, a nawet szokowało żydowskich czytelników.

 

 

Ewangelia Łk 16,19-31

W dzisiejszej ewangelii Jezus opowiada kolejną przypowieść, która, podobnie jak w poprzednim tygodniu, odnosi się do bogactwa. Dla słuchających Jezusa była trudna do zrozumienia, jako że w tamtejszej kulturze i religii bogactwo jest znakiem Bożego błogosławieństwa, a choroba i ubóstwo przeciwnie – znakiem grzesznego życia.

W rozważanej przypowieści mamy dwóch bohaterów.

Pierwszym z nich jest bogacz. Każde kolejne wyrażenie użyte przez Jezusa określa przepych, w jakim żył na tym świecie. Przyodziewał się w purpurowe szaty i kosztowne tkaniny. W tamtych czasach ze względu na ich ogromną cenę były one dostępne tylko i wyłącznie na dworach królów i możnowładców. Ponadto czytamy, że każdego dnia człowiek ten wystawnie ucztował. Słowo użyte tu na określenie ucztowania oznacza spożywanie nadzwyczajnych i bardzo kosztownych dań przez wybitnego smakosza. Jezus wyraźnie zaznacza, że bogacz czynił to KAŻDEGO DNIA.Oznacza to, że łamał 3 przykazanie Dekalogu, które zabrania wykonywania pracy w szabat, ale i nakazuje pracę w pozostałe 6 dni tygodnia.

Drugim bohaterem jest Łazarz. Jego imię oznacza BÓG JEST MOJĄ POMOCĄ. Łazarz jest jedyną postacią we wszystkich przypowieściach Jezusa, posiadającą imię własne. Bogaty natomiast nie ma imienia. A według wiary Izraela imię wyraża najgłębszą rzeczywistość osoby, streszcza jej historię. Skoro bogacz nie ma imienia, to nie ma historii, a tym samym zagubił prawdziwy sens życia.

W dalszej części przypowieści wchodzimy do świata przyszłego, w którym Łazarz jest w chwale, a bogacz przeżywa męki. Rodzi się więc pytanie: jaki szczególny grzech popełnił bogacz??? Przecież nie wyrzucił Łazarza ze swego domu; nie sprzeciwiał się temu, żeby jadł spadające z jego stołu kromki chleba; nie kopał siedzącego w kącie żebraka i nie był wobec niego wyjątkowo okrutny. Na czym więc polegał grzech bogacza? Otóż na tym, że nie zauważył potrzebującego.

Dzisiejsza ewangelia powinna nas zachęcić do refleksji:

„To nie zły uczynek, lecz BRAK DOBREGO UCZYNKU zaprowadził bogacza do piekła”. Jak to w moim życiu wygląda?

Otrzymaliśmy Słowo Boże, które słuchamy, czytamy i rozważamy. Tak samo otrzymali je bracia bogacza, ale to nie wystarczyło, żeby pocieszali smutnych i pomagali cierpiącym, współczuli im i działali na korzyść bliźnich. Czy usłyszane dziś Słowo Boże, choć trochę mnie zmieniło i zachęciło do działania?