Męska Ewangelia i sprawiedliwy Józef
Ewangelia Mateusza została napisana z myślą o Izraelitach, stąd też odzwierciedla ona żydowski sposób myślenia. Jednym z przykładów tej właśnie mentalności była opisana poprzednim razem genealogia Jezusa i jej znaczenie. Ale to jeszcze nie wszystko, co można na ten temat powiedzieć.
Otóż możemy zauważyć, że cały rodowód Jezusa idzie po linii męskiej. Czemu tak jest? Mimo tego, że chociaż nosicielką „bycia Żydem” jest kobieta (Żydem jest ten, kto urodził się z matki Żydówki), to jednak całe myślenie żydowskie jest mocno zorientowane ku mężczyźnie. I to właśnie mężczyzna i męski punkt widzenia jest mocno w tej ewangelii eksponowany. U Mateusza liczy się tylko to, co myśli mężczyzna i jak przeżywa mężczyzna. Dlatego też kobiety, a co za tym idzie jakiekolwiek wzruszenia, czy też przeżywanie emocji i uczuć jest na dalszym planie.
W rozważanym przez nas fragmencie i genealogii Jezusa znajdziemy jednak na końcu werset, w którym czytamy: „Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, MĘŻA MARYI, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.” O ile aż 41 razy (!) Mateusz mówi o ojcach, to w tym jedynym przypadku mówi się „MĘŻA MARYI, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.” W ten właśnie sposób Mateusz zwraca uwagę swoich żydowskich rodaków na dziewicze poczęcie Jezusa Chrystusa, czyli na to, że w Jego wypadku odbyło się to inaczej, niż w całych dziejach biblijnego Izraela. I najważniejszą tutaj osobą jest właśnie Maryja. Ale chwilę później znowu zwycięża męska perspektywa. W dalszej części ewangelii czytamy bowiem o Zwiastowaniu, które rozważamy w Liturgii Słowa z 4 Niedzieli Adwentu. Mateusz opisując tę scenę pominął zupełnie to, co przeżyła Maryja, natomiast przedstawił to, czego doświadczył Józef. Pamiętamy, że Łukasz w swojej ewangelii zrobił dokładnie odwrotnie: zwrócił uwagę na to, co przeczyła Maryja, nie interesując się za bardzo Józefem.
SPRAWIEDLIWY JÓZEF MT 1,18-24
Niemal natychmiast po wysłuchaniu/przeczytaniu ewangelii rodzi się pytanie: a cóż to za sprawiedliwość mężczyzny, który oddala żonę, która spodziewa się dziecka??? Spróbujmy to zrozumieć.
Według żydowskiego sposobu myślenia było tak. Józef dowiedział się, że Maryja spodziewa się dziecka, ale wiedział, że to nie jest jego dziecko. Pewnie Maryja mówiła mu o okolicznościach, ale Józef jej nie uwierzył. I raczej tak po ludzku trudno oczekiwać, żeby było inaczej. Jakie Józef miał wyjście? Mógł albo udać, że się nic nie stało, ale tego nie był w stanie zrobić sam osobiście, a po drugie — nie wolno mu tego było zrobić. Jeśli bowiem zgłosiłby się inny mężczyzna i powiedział, że to jest jego dziecko, to wtedy kara spadła by również na Józefa. Kolejną sprawą jest jeszcze kwestia: „wpierw nim zamieszkali razem”. Wyglądało to więc też tak, że Józef zaczął współżycie małżeńskie jeszcze zanim oboje zamieszkali razem. Dzisiaj, niestety, nie jest to wielka sprawa. Ale w tamtej kulturze i mentalności było to bardzo rygorystycznie przestrzegane.
Ale Józef miał jeszcze inne wyjście. Mógł pójść do starszych miasta Nazaret i oświadczyć, że nie jest ojcem tego dziecka. To by znaczyło, że Maryja według starożytnego prawa żydowskiego zostałaby ukamieniowana. Zatem co w tych warunkach postanowił Józef? Postanowił oddalić się, a tym samym przyjąć na siebie to, co potem się wydarzy, czyli ciężar „opinii publicznej” głoszącej wszem i wobec: „Zobaczcie Józefa, zostawił kobietę̨ z dzieckiem, natomiast sam się wyniósł. I zrobił jej ogromną krzywdę.” Józef więc w sytuacji, w której nie wierzył w cudowność tego, co się stało, cały ciężar postanowił wziąć na siebie. Utwierdzony jednak przez anioła w tym, że okoliczności narodzin są niezwykłe, przyjął Maryję i przyjął Jezusa, i stał się ojcem.
Postawa i zachowanie Józefa to dzisiaj zachęta dla nas do refleksji o mężczyznach, męskim punkcie widzenia, męskiej wierze…