Struktura Ewangelii Łukasza i Łk 18,9-14
Struktura Ewangelii
Dzisiaj kilka słów o strukturze Ewangelii Łukasza. Otóż jej początek stanowią rozdziały, które dotyczą̨ okoliczności przyjścia Jezusa na świat, czyli Jego poczęcia, a następnie narodzin, dzieciństwa i (niewiele) młodości. Warto zauważyć, że to, co dotyczy najmłodszych lat Jezusa w tej Ewangelii jest najbardziej rozbudowane. „Skutkiem” tego jest to wszystko, co doskonale znamy z naszej pobożności, a więc np. kolędy, czy też bożonarodzeniowe szopki. Możemy więc powiedzieć, że to właśnie Łukaszowi zawdzięczamy ten radosny i rodzinny klimat, który stał się̨ podstawą do świąt Bożego Narodzenia. Drugim „skutkiem” jest to, że kiedy na początku IV wieku, a dokładniej w roku 313, kiedy już ustały prześladowania chrześcijan w Imperium Rzymskim po wydaniu tzw. Edyktu Mediolańskiego, do Palestyny udała się̨ cesarzowa Helena, matka Konstantyna Wielkiego, i poruszona Ewangelią Łukasza ok. r. 315 – 320 szukała Betlejem i szukała miejsca narodzin Zbawiciela. I na miejscu, które wtedy czczono, poleciła wznieść́ bazylikę̨ Narodzenia, która przebudowana później w VI wieku przez Justyniana istnieje do dzisiaj!
Dalsza część Ewangelii opisuje działalność́ publiczną Jezusa na terenie Galilei. Łukasz opisuje ją bardzo dokładnie. A to, co jest szczególnie istotne i ważne dla Łukasza to nieustanne niemal przypominanie, że „Jezus udaje się̨ w stronę̨ Jerozolimy”. Apostołowie się bardzo ociągają̨, ostrzegając Jezusa: „Spotka Cię̨ tam coś złego”, ale Jezus i tak do Jerozolimy idzie. To tak jakby Łukasz dawał nam do zrozumienia, że to, co NAJWAŻNIEJSZE, ma się̨ dokonać́ w JEROZOLIMIE.Dlatego właśnie Łukasz przykłada ogromną wagę̨ do opowiadania o pojmaniu Jezusa, o Jego męce, śmierci i Zmartwychwstaniu. Dlatego też, kiedy przeczytamy Ewangelię pod tym kątem, to zauważymy, że nazwa „Jerozolima” występuje u Łukasza z wielkim ładunkiem emocjonalnym! (np. Łk 13,34)
Ewangelia Łk 18,9-14
Słyszmy dzisiaj kolejną przypowieść Jezusa i kolejną traktującą o modlitwie – to przecież jeden z głównych tematów w Ewangelii Łukasza. Więc najpierw zadajmy pytanie: kim są bohaterowie?
„Faryzeusze” to termin wywodzący się z hebrajskiego słowa pertiszim, co oznacza ludzi oddzielonych. Określali się tym terminem dlatego, że przez drobiazgowe i często przesadne wypełnianie przepisów Prawa (614!!!) i ustnej tradycji odróżniali się od reszty narodu. To właśnie owo bardzo dokładne i skrupulatne przestrzeganie przepisów sprawiało, że odnosili się z pogardą do tych, którzy nie znali Prawa ani jego interpretacji.
Celnicy natomiast powszechnie uznawani byli za najgorszych grzeszników. W celu ściągania podatków od własnych rodaków współpracowali z okupantem, czyli uznawani byli za kolaborantów. Ponadto licznie odnalezione przez historyków dokumenty z kontroli celników potwierdzają, że często swoich pobratymców oszukiwali pobierając od nich o wiele wyższe podatki. Trzeba także dodać, że z powodu tego, iż nieustannie obracali pieniędzmi – w różnej walucie – religijnie byli stale nieczyści.
W modlitwie obu z nich warto zwrócić uwagę na parę szczegółów, nie potępiając i nie gloryfikując żadnego z nich.
Faryzeusz zaczyna modlitwę od pięknego słowa – EUCHARISTO SOI (DZIĘKUJĘ CI). Pięknie mówi o poście – dwa razy w tygodniu, chociaż Prawo zobowiązywało do postu tylko RAZ W ROKU, w Dzień Przebłagania. Pięknie też mówi o dziesięcinie – każdy Izraelita miał obowiązek złożyć na rzecz świątyni dziesięcinę ze zboża, moszczu, oliwy oraz pierworodne z bydła i trzody. Faryzeusz oznajmia, że składa dziesięcinę z KAŻDEGO NABYTEGO TOWARU. Podejmując się tego dużego wyrzeczenia materialnego, stara się zatem czynić więcej niż nakładało na niego Prawo.
Ale to, co jego modlitwę czyni trudną do przyjęcia i pochwalenia jest pewien zwrot z dzisiejszej ewangelii. Jezus używa słów pros heautòn, co znaczy dosłownie – MODLIŁ SIĘ DO SIEBIE SAMEGO. Zwracając się do Boga, nie wchodził w łączność z Bogiem, lecz adorował samego siebie i własną doskonałość!
A modlitwa celnika?
Czytamy, że stał z daleka i nie podnosił oczu. To, że STAŁ Z DALEKA, może wskazywać, że nawet nie wszedł na wewnętrzny dziedziniec, gdzie gromadzili się Żydzi na modlitwę, ale pozostał na dziedzińcu zewnętrznym, gdzie mieli wstęp wszyscy ludzie bez wyjątku, także poganie. GEST SPOJRZENIA W NIEBO często towarzyszył modlitwie i oznaczał zwrócenie oczu ku samemu Bogu mającemu swój tron w niebie, a także zaufanie i pragnienie pozostania w ścisłej łączności z Bogiem. Natomiast gest BICIA SIĘ W PIERSI, a więc w miejsce, gdzie leży serce, był związane z tym, że serce uważano za siedlisko złych myśli, uczuć i pragnień, a tym samym źródło popełnianych grzechów. Stąd też ten gest był wyrazem żałoby, pokuty i żalu za grzechy.
Klucz do zrozumienia przypowieści i naszej indywidualnej refleksji stanowią pierwsze zdania ewangelii: JEZUS POWIEDZIAŁ PRZYPOWIEŚĆ DO TYCH, KTÓRZY UFALI SOBIE, ŻE SĄ SPRAWIEDLIWI. Czyli są to słowa do tych, którzy uważają, że mogą się usprawiedliwić, pozbyć grzechu WŁASNYM WYSIŁKIEM, CZY TEŻ JAKIMŚ GENIALNYM PLANEM – bojąc się czy nie chcąc oddać swego życia w ręce Boże.
A jak jest z moim myśleniem o sobie samym i miejsca modlitwy w tym temacie?