Autor i Ewangelia Miłosierdzia
Szkoła biblijna
„Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa” – tak pisał w swoich komentarzach św. Hieronim, jeden z najznakomitszych komentatorów i tłumaczy Biblii. Stąd też w tym roku spróbujemy nieco pogłębić naszą znajomość Słowa Bożego. Każde wprowadzenie do niedzielnej i świątecznej Liturgii Słowa będzie się składało z dwóch części. Pierwsza będzie dotyczyła wprowadzenia ogólnego do Ewangelii, a druga natomiast będzie krótkim komentarzem do konkretnego jej fragmentu.
Ewangelia według św. Łukasza
W trwającym roku liturgicznym, który będzie trwał aż do 1. Niedzieli Adwentu rozważamy w czasie niedzielnej Liturgii Słowa ewangelię wg. św. Łukasza. Jeden z największych niemieckich poetów, Johann Wolfgang von Goethe napisał kiedyś, że koniecznym do zrozumienia poety, czy też pisarza jest poznanie jego ojczyzny i tego kim on jest. Dlatego też istotnym jest, aby wpierw przybliżyć sobie postać autora ewangelii.
Na czym polega specyfika Ewangelii św. Łukasza?
Jej autor nie był Żydem, tak jak Piotr, który o Jezusie opowiadał, tak jak Mateusz, który o Jezusie pisał, lecz był z pochodzenia poganinem. Tradycja wczesnochrześcijańska mówi, że pochodził z Antiochii nad Orontesem. Jest to miasto, które dzisiaj znajduje się w Turcji, mniej więcej 10 km od granicy turecko-syryjskiej. Dzisiaj to miasto nazywa się Antalia. Do Antiochii jako apostoł trafił najpierw święty Piotr, następnie był tam św. Barnaba i św. Paweł. Paweł nauczał w Antiochii od ok. 49 roku, a potem w latach 50-tych. Na początku lat 50-tych Antiochia stała się tak ważnym centrum życia wczesnochrześcijańskiego, że to właśnie stąd Paweł Apostoł rozpoczynał swoje wszelkie wyprawy misyjne. Antiochia była wtedy tak ważna, jak Jerozolima. I prawdopodobnie w Antiochii św. Paweł pozyskał Łukasza dla wiary chrześcijańskiej i tam Łukasz stał się bardzo gorliwym chrześcijaninem.
Pisarze wczesnochrześcijańscy mówią, że był on lekarzem. Zbadano jego Ewangelię także pod tym kątem widzenia. Co się okazało? Że w tej Ewangelii jest obecnych ponad 40 fachowych spostrzeżeń, obserwacji, diagnoz medycznych. Nie ma tego w żadnej innej ewangelii.
Jako lekarz posiadał również dobrą umiejętność pisania. Greka, oryginalny język Ewangelii Łukasza, jest tam najlepsza, najpiękniejsza w całym Nowym Testamencie. Z językowego punktu widzenia można ją porównać w języku polskim do twórczości Henryka Sienkiewicza, czy poezji Adama Mickiewicza. Niestety, w tłumaczeniu na język polski to piękno nie jest tak widoczne.
Ponadto fakt, że był lekarzem ma jeszcze jedno znaczenie. Mianowicie, w czasach Jezusa panowało przekonanie, że pomoc ludzkiemu ciału rozpoczyna się od pomocy dla ludzkiego ducha. Dlatego obowiązkiem starożytnego lekarza było rozmawiać z pacjentem. Nie tylko po to, aby dowiedzieć się o przyczynach czy o przebiegu jego choroby, ale również po to, żeby nawiązać z nim więź zaufania, żeby go bliżej poznać, żeby oswoić go z cierpieniem. W związku z tym, kiedy lekarz stwierdzał, że nie pomoże przez pomoc medyczną, to wtedy z lekarza stawał się bardziej psychoterapeutą, psychologiem, a może nawet swoistym, chociaż pogańskim, duszpasterzem. Podobnie było ze św. Łukaszem. Nie ma innej ewangelii, gdzie byłaby większa wrażliwość na ludzki ból, na ludzką biedę, na ludzkie potrzeby, niż ewangelia św. Łukasza. I widać to w ewangelii, która jest przeznaczona na dzisiejszą niedzielę.
Ewangelia Łk 15,1-32
Ewangelia Łukasza nazywana jest Ewangelią Miłosierdzia. Wśród biblistów panuje także głębokie przekonanie, że rozważany dzisiaj przez nas 15 rozdział tej ewangelii, umieszczony w centrum podróży Jezusa do Jerozolimy, stanowi jej serce. Na jej temat napisano bardzo dużo rozmaitych komentarzy i książek, dlatego jest trudno krótko do niej wprowadzić. Uczynię więc tylko kilka uwag, które mogą pomóc w indywidualnym rozważeniu Słowa.
Pierwsze wersety są ważnym wstępem przygotowującym do słuchania Jezusa, które mają nas uwolnić od fałszywego myślenia. Czytamy, że faryzeusze i uczeni w Piśmie widzą, jak WSZYSCY celnicy i grzesznicy zbliżają się do Jezusa, a On nie tylko, nie zabraniając im tego, zasiada z nimi do stołu, ale spożywa razem z nimi posiłek. Słowo „wszyscy” podkreśla, że Jezus daje każdemu prawo zbliżania się do siebie. Ponadto czytając tekst bardzo dosłownie Łukasz pisze, że „zbliżali się”, czyli „starali się być blisko Niego”. Czyli blisko Jezusa są ludzie publicznie napiętnowani za niemoralne życie! Dodatkowo, oni zbliżali się do Jezusa po to, „aby Go słuchać”. Oto powód, dla którego faryzeusze „szemrali”. I wtedy czytamy, że Jezus „Opowiedział IM…”, czyli tym, którzy szemrali: faryzeuszom i uczonym w Piśmie.
W której grupie wokół Jezusa ja się dzisiaj odnajduję?
Jestem blisko Jezusa, jestem w Kościele po to, aby Pana SŁUCHAĆ, czy też po to aby SZEMRAĆ?
W dzisiejszej ewangelii spotykamy Jezusa, który przemawia. Opowiada trzy przypowieści o Bogu, który szuka „ZGUBY”, „ZNAJDUJE” i „CIESZY SIĘ”. Jak refren na końcu każdej przypowieści powtarza podobne zaproszenie: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła…”; „Cieszcie się, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam…”; „A trzeba się weselić i cieszyć, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. Słowa o radości z odnalezienia stanowią klucz do jej zrozumienia.
Może się zrodzić pytanie – czy taki jest Bóg, w którego ja wierzę?
Czy jest to Bóg, który szuka „zguby” (mnie), „znajduje” i „cieszy się”?
I ostatnia zachęta do rozważenia. We wszystkich trzech przypowieściach możemy dzisiaj odnaleźć i rozważyć obraz Boga Miłosierdzia:
Bóg, który przejmuje się KAŻDYM zagubionym – czytamy w przypowieściach o jednej ze stu owiec, jednej z dziesięciu drachm, jednym z dwóch synów.
Taki jest Bóg, w którego wierzę?
Bóg, który SZUKA zagubionych – czytamy w przypowieściach o poszukiwaniach owcy na skalistej, pełnej rozpadlin i przepaści pustyni, poszukiwaniach drachmy w ciemnym palestyńskim mieszkaniu, wyczekiwaniu codziennie powrotu syna.
Taki jest Bóg, w którego wierzę?
Bóg, który ZNAJDUJE I CIESZY SIĘ z odnalezienia zguby – czytamy w przypowieściach, że z odnalezienia jednej owcy jest radość w niebie, z odnalezienia jednej drachmy jest radość wśród aniołów, a z odnalezienia syna cieszy się nie cała rodzina, tylko … ojciec.
Taki jest Bóg, w którego wierzę?