Trudności w pisaniu i wezwanie do działania albo modlitwa

Pisząc ewangelię z perspektywy czasowo już dużo dalszej aniżeli pozostali ewangeliści, ponadto pisząc do zhellenizowanych Żydów św. Jan stanął wobec konkretnych trudności.

Pierwsze z nich było takie, że Jan mógł nauczać, że Jezus jest Bogiem, ale wówczas Żydzi zarzuciliby mu, że Bóg jest JEDEN JEDYNY. W jaki sposób Jezus jest Bogiem, skoro Bóg jest jedyny? Jan staje przed trudnością, jak to wyjaśnić Żydom, żeby ich uchronić ich przed zagrożeniem politeizmu.

Druga z kolei trudność była taka, że Grecy mogli bardzo łatwo zgodzić się na to, że Jezus jest Bogiem, bo przecież sami mieli mnóstwo rozmaitych bóstw, takich jak Artemida, czy Zeus. I jak pamiętamy z historii św. Pawła w Atenach Grecy mieli już nawet przygotowany pomnik z napisem: „Nieznanemu Bogu”. Czyli gdyby się jakiś nowy Bóg objawił, to mogli już powiedzieć: „Przecież na Ciebie czekaliśmy, tu jest Twoje miejsce.”

Ostatnia trudność to pierwsza herezja jaka się pojawiła, czyli błędne rozumienie i nauczanie na temat Jezusa. Konkretnie chodzi tu o doketyzm, czyli przekonanie, że Bóg nie tyle stał się człowiekiem, co Bóg jakby udawał człowieka, bo jest niemożliwe, żeby Bóg był pod każdym względem taki, jak inny człowiek.

Jak rozwiązanie zaproponował Jan – już za tydzień.

 

 

Wniebowstąpienie: Wezwanie do działania Dz 1,1-11

Dzisiaj zachęcam do lektury pierwszego czytania

– Autor, czyli św. Łukasz dedykuje swoją księgę tajemniczemu Teofilowi, czyli w tłumaczeniu na język polski komuś, kto jest „miły Bogu”. W komentarzach możemy wyczytać, że nie chodzi tu o konkretną postać, ale ogólnie o tych, którzy wierzą w Chrystusa.

– Jezus zapowiada zesłanie Ducha Świętego. Widzimy więc, że Apostołowie zostają we wrogiej im przecież Jerozolimie nie dlatego, że taki mieli kaprys, ale dlatego, że otrzymali wyraźny nakaz Jezusa.

– Zwraca uwagę także obłok, który zaczyna przesłaniać unoszącego się w górę Jezusa. Obłok jest Biblii znakiem obecności Boga. Czyli Jezus nie uleciał w kosmos, tylko poszedł do Ojca.

– Na końcu pojawiają się dwaj mężowie w lśniących szatach, (zapewneaniołowie), którzy zapowiadają ważną rzecz: że Chrystus kiedyś powróci.

– Ale pomimo tych wszystkich „niebiańskich” wskazówek Apostołowie dostali napomnienie właśnie dlatego, że uporczy­wie wpatrywali się w niebo. Nie było nawet czasu na machanie chusteczkami., bo dzisiaj trzeba popatrzeć na ziemię. Ziemia zostaje nam powierzona. Uczniowie mają za­dbać o to, aby Jezus był obecny na ziemi.

Pochylmy się więc dzisiaj nad naszą fundamentalną „praktyką religijną”:rozważmy, co zrobiliśmy, co robimy po to, aby Chrystus był obecny na ziemi?

 

 

7 Niedziela Wielkanocna: Modlitwa Dz 1,12-14

Dzisiaj zachęcam do lektury pierwszego czytania:

– Góra Oliwna znajduje się niedaleko od Jerozolimy, w odległości drogi szabatowej, to znaczy 880 metrów (2000 łokci), czyli odcinka, który Żyd mógł pokonać w szabat, aby nie przekroczyć przykazania z Wj 16, 29.

– Apostołowie zatrzymują się w sali na górze. Chodzi o pomieszczenie w dużym jerozolimskim domu, do którego wchodziło się zewnętrznymi schodami. Pomieszczenia takie służyły rabinom jako miejsca spotkań, dyskusji i modlitw, a także do studiowania pism. Ta sala to Wieczernik.

– Trzeba zauważyć, że gromadzą się w Wieczerniku posłuszni słowom zmartwychwstałego Jezusa: „Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka” (Łk 24,49) i tam oczekują na zesłanie Ducha Świętego.

– Łukasz wymienia Apostołów po imieniu. Dokonuje zmiany kolejności imion na liście w stosunku do listy zamieszczonej w Ewangelii. Po Piotrze występuje teraz nie Andrzej, lecz Jan, który w Dziejach Apostolskich jest towarzyszem Piotra w pracy ewangelizacyjnej. Na liście nie ma Judasza. Zamieszczona tu lista apostołów stanowi przypomnienie i potwierdzenie dla odbiorcy, kto był autentycznym świadkiem ziemskiego życia Jezusa.

– Zauważmy, że Apostołowie powrócili z Góry Wniebowstąpienia do Jerozolimy, zgromadzeni w Wieczerniku dają dowód tego, że rozumieją sytuację i sens tego, co powiedział Jezus. Nie tracą czasu na tęsknotę za Jezusem, który wniebowstąpił i nie trwają w uniesieniach i zachwytach widokiem Jezusa unoszącego się na ich oczach do nieba.

– „Trwali jednomyślnie na modlitwie”, czyli istniała pewna ciągłość wykluczająca jakąś prowizoryczną i przypadkową modlitwę oraz jedność uczuć i woli. Czyli pierwszą malutką wspólnotę chrześcijańską cechuje jednomyślność, która swój początek znajduje właśnie w modlitwie. W ich oczekiwaniu nie ma nic ze zniecierpliwienia i bezczynności, czas bowiem przeznaczony na modlitwę nie jest nigdy czasem straconym, czasem jałowości i bezczynności.

Jak więc wygląda moja praktyka modlitewna? Czy jest jednomyślna ze wspólnotą całego Kościoła?