Trzecia zapowiedź Męki i Niewidomy od urodzenia
Kolejna, ostatnia już zapowiedź Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa znajduje się w rozdziale 10. Warto zauważyć, że Marek przekazując nam kolejne słowa Jezusa najpierw przytacza najpierw wrażenia tego, którego słuchał i spisywał, czyli św. Piotra. Mianowicie czytamy: „A kiedy byli w drodze, zdążając do Jerozolimy, Jezus wyprzedzał ich tak, że SIĘ DZIWILI.” Piotr patrząc na Jezusa dziwił się temu, że skoro Jezus mówi, że w Jerozolimie czeka Go cierpienie i śmierć, to dlaczego On się tak śpieszy? Przecież żaden człowiek nie będzie się śpieszył na myśl o cierpieniu!? Wiemy więc stąd, że Piotr, ale i z nim wszyscy Apostołowie się bali (o tym żaden z pozostałych ewangelistów nie wspomina).
Jezus więc trzykrotnie zapowiadał Apostołom to, co miało Go spotkać. Ale okazuje się, że co innego wierzyć, a co innego przeżyć. Apostołowie widzieli przecież mnóstwo cudów i znaków, jakich dokonał Jezus. Byli świadkami egzorcyzmów, rozmnożenia chleba i panowania nad siłami natury. Pod Cezareą Filipową wyznali w Niego wiarę. Ale pamiętamy, co się stało w Jerozolimie – Piotr wyparł się Jezusa, Judasz Go zdradził, a pozostali Apostołowie pouciekali. Widać w ich zachowaniu ludzką naturę. Dlatego Marek umieszczając w centralnym miejscu swojej ewangelii te trzy zapowiedzi Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa wyraźnie podpowiada swojej wspólnocie, że co innego wierzyć, a co innego przeżyć.
Niewidomy od urodzenia J 9,1-41
Jest to kolejny fragment z ewangelii według św. Jana. Jest to jedna z trudniejszych do zrozumienia, ale i interpretacji ksiąg Nowego Testamentu. Dlatego zachęcam do refleksji nad nią w bardzo konkretnym kierunku. Można w dzisiejszym fragmencie wyróżnić kilku bohaterów tego wydarzenia. Rozważając poziom, czy też głębię swojej wiary (albo i jej płyciznę) można spróbować odnaleźć w nich swoją postawę:
Rodzice niewidomego – można powiedzieć o nich, że są „politycznie poprawni”. Na pytanie faryzeuszy odpowiadają: „Tak, to jest nasz syn, faktycznie był niewidomy, ale nie wiemy, dlaczego widzi; jego spytajcie, ma swoje lata”. Czyli nie zajmują jasnego stanowiska, bo się boją. Grozi im bowiem wykluczenie „z synagogi”, czyli ze społeczności Izraela. Są więc oni obrazem wszystkich niezdecydowanych w ciągu wieków istnienia Kościoła. Są to tacy, którzy nie wiedzą po której stronie stanąć: za Jezusem lub przeciw Niemu. Odkładają decyzję i są trochę z jednej strony i trochę z drugiej strony. Mówiąc banalnie: żeby i wilk był syty i owca cała.
Faryzeusze – oni są poszukiwaczami prawdy (przynajmniej takie jest wrażenie). Pytają niewidomego, a usłyszawszy odpowiedź nie za bardzo wiedzą, co z tym zrobić. Jedni zauważają, że Jezus łamiąc szabat nie może być od Boga, ale drudzy zastanawiają się, jak udało Mu się w takim razie bez Bożej pomocy dokonać takiego cudu? Jednakże w drugiej scenie ich wątpliwości (i poszukiwanie prawdy) znikają. Dokonali wyboru i szukają potwierdzenia. Mówią do uzdrowionego: „Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem”. Czyli potwierdź naszą jedynie słuszną opinię. Kiedy jednak uzdrowiony się opiera, reagują radykalnie: „Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?”. W faryzeuszach dokonała się więc pewna ewolucja. Od postawy niepewności, kim właściwie jest Jezus do bezpardonowego wobec Niego sprzeciwu. Faryzeusze są więc posiadaczami „prawdy”.
Uzdrowiony niewidomy – również w nim dokonuje się pewna ewolucja – od niepewności, przez szereg pytań, dochodzi do wiary. Opowiada sąsiadom i znajomym o tym, jak został uzdrowiony. Na pierwsze pytania odpowiada: „Nie wiem (co o tym, o Nim myśleć)”. W kolejnej scenie odpowiada faryzeuszom stanowczo: „To jest prorok”. A w ostatniej scenie wyznaje wiarę w Jezusa, na tyle, na ile ją wtedy rozumiał. Na pytanie Jezusa: „Wierzysz w Syna Człowieczego? Odpowiada: „A kto to?”. A na odpowiedź Jezusa: „To ja (twój dobroczyńca)” mówi zdecydowanie: „Ty? W takim razie wierzę (Zobaczyłem Twoją moc i wierzę, choć jeszcze nie wiem co to znaczy)”. Uzdrowiony przeszedł swoją ewolucję, ale jakże inną niż faryzeusze.
Jezus – pośród Jego słów warto zwrócić uwagę na te, które mogą nam pomóc zrozumieć całą scenę. Mówi tak: „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi”. Oznacza to, że dziełem Boga, które ma wypełnić Jezus jest dokonanie sądu, który będzie polegał na tym, by przywrócić wzrok tym, którzy nie widzą, a oślepić tych, którzy – jak sami twierdzą – widzą. Nie chodzi tu o niezależne od ludzkiej woli danie łaski wiary jednym, a odebranie drugim. Jest to pewna propozycja Jezusa, który mówi, że oświeca każdego. Jedni z tego skorzystają – inni, którzy nie chcą korzystać ze światła, które przynosi Jezus, de facto osuną się w ciemność.
Owocnego rozważania;)