Dzieje i opamiętanie
Tydzień temu rozpoczęliśmy wprowadzenie do lektury Dziejów Apostolskich. Podany został pierwszy klucz interpretacji tej księgi, a mianowicie – geografia. Dzisiaj, zgodnie z zapowiedzią, drugi sposób podejścia do lektury.
Ten drugi klucz można nazwać religijnym. W trakcie czytanie księgi Dziejów Apostolskich chodzi o to, aby zobaczyć, jak dokonało się przejście do wiary w Jezusa jako Mesjasza i jako Syna Bożego. I ta księga może nam w tym pomóc. Czemu to takie istotne? Otóż w czasach Starego Testamentu żyli wielcy bohaterowie wiary. Byli nimi między innymi wielcy prorocy, których łączyło jedno: wszyscy nawoływali do wiary w Boga, do tego, aby tak ustawiać swoje życie, żeby było ono czytelnym znakiem przynależności do Boga. Co więc jest szczególnego w misji Jezusa? On także nawoływał do wiary w Boga, do życia moralnego, czystego, dobrego, sprawiedliwego, miłosiernego, ale Jezus prz tym zwracał uwagę również na siebie, dokonując takich dzieł, cudów i dodatkowo nauczając w taki sposób, że ludzie zaczynają się zastanawiać: «Kimże On jest, skoro panuje nad przyrodą, wypędza złe duchy, wskrzesza umarłych, głosi tak wielkie Boże miłosierdzie?». I kiedy Piotr wyznaje, że „Ty jesteś Mesjasz” Jezus nakazuje mu milczenie. Dlaczego? Cały Stary Testament kładł mocny nacisk na to, że Bóg jest JEDYNYM i najwyższym Bogiem. Gdyby więc Jezus mówił współczesnym, że On jest Bogiem, który przybrał ludzką postać, to Żydzi (tak jak stało się to później) poczytaliby to za bluźnierstwo, a poganie „wciągnęliby” Jezusa do panteonu swoich rozmaitych bóstw. Dlatego żyjąc na ziemi Jezus nie mógł mówić o Sobie, że jest Bogiem, bo natychmiast zadano by sobie pytanie, które i my zadajemy: „Jak można zmieścić bóstwo w ułomnym człowieku i … czy to znaczy, że niebo jest puste?”. Dlatego tak długo, jak Jezus był człowiekiem, to mówienie o sobie jako o Bogu prawdziwym nie wchodziło w rachubę. I apostołowie musieli przeżyć owo zasadnicze przejście, które stanowi o NOWOŚCI Nowego Testamentu. Mianowicie tak długo, jak Jezus żył, to oni wierzyli Jezusowi (tak jak przodkowie prorokom). Nowość polega na tym, że po raz pierwszy i ostatni w dziejach zostali wezwani, wręcz zobowiązani, już nie do wiary Jezusowi, lecz do wiary w Jezusa. I to jest ta zasadnicza różnica. Bo nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby jakiś prorok wstał i powiedział: «Wierzcie we mnie!». Z Jezusem jest inaczej. Jezus kieruje wzrok na Boga, Jezus przyprowadza ludzi do Boga, ale zarazem zwraca w tajemniczy sposób uwagę na to, że Bóg jest w Nim obecny inaczej, niż w jakimkolwiek innym człowieku.
Opamiętanie Mk 1,1-8
Dzisiejszy fragment, mimo, że wydaje się dość krótki i lapidarny zawiera w sobie mnóstwo treści. Dlatego też, pozwólcie, że zatrzymam się tylko nad jednym – nad tym, co głosił Jan Chrzciciel. Swoistym wprowadzeniem do Jego orędzia są słowa z księgi proroka Izajasza o posłaniu wysłannika i prostowaniu dróg. Jeden z egzegetów w analizie językowej zwrócił uwagę na to, że w owym wyrażeniu „prostowanie ścieżek”, chodzi o „ścieżki, po jakich chodzi bydło”. Czyli Izajasz ma na myśli drogi, po którym te zwierzęta chodzą zupełnie bezwiednie, automatycznie, dzień w dzień dokładnie w ten sam sposób. Co to dla nas oznacza? Otóż to, że w tym Adwencie Jezus może do nas przyjść po takiej drodze, której się zupełnie nie spodziewamy. Nie – tak jak zawsze…
Chwilę potem czytamy, że wystąpił ów zapowiadany wysłannik, czyli Jan Chrzciciel i głosił chrzest nawrócenia, opamiętania dla odpuszczenia grzechów. Co znaczy to NAWRÓCENIE?
Zazwyczaj kojarzy nam się z jakimiś zewnętrznymi znakami np.: ktoś kradł i przestał, upijał się, a teraz jest trzeźwy. itp.. Ale w nawróceniu chodzi o coś więcej.
Po grecku nawracać się to METANOEO. Czasownik ten oznacza: zastanowić się po fakcie, zmienić zdanie, zmienić usposobienie, odczuwać skruchę, zmienić swój myślenie o 180 stopni, zawrócić, opamiętać się. Chodzi zatem o coś wewnętrznego, co dokonało się w nas. Wspomniany już czasownik, a także rzeczownik METANOIAskładają się z dwóch elementów: META, który oznacza „za, poza, z tyłu, razem z, wśród”, i NOEO oznaczającego „widzę, myślę”. Chodzi więc o szczególną refleksję po jakimś wydarzeniu, i to taką, która zmienia nasz sposób myślenia. Stąd nawrócenie przebiega w dwóch etapach. Pierwszym jest dostrzeżenie, zrozumienie i poznanie problemu. W drugiej kolejności przychodzi zmiana myślenia, żal, skrucha i pokuta. Bez dostrzeżenia problemu i zmiany myślenia nie ma nawrócenia. Ta wewnętrzna przemiana jest konieczna właśnie dlatego, by mogła nastąpić trwała zmiana zachowania. W tej perspektywie widać znaczenie Janowego chrztu nawrócenia, który miał skutkować odpuszczeniem grzechów. Owo wspomniane już „prostowanie ścieżek” polegało właśnie na stopniowym zmienianiu stylu myślenia u słuchaczy. I w tym bardzo pomagała pustynia, gdzie brak zbędnych rzeczy, a czasem i koniecznych i gdzie można doświadczyć, jak niewiele potrzeba do życia, i gdzie można odkryć to, co w życiu najistotniejsze.
Ale Jan poza pomocą w nawracaniu zapowiadał przyjście Mocniejszego, który będzie ludziom w stanie pomóc bardziej niż on. Ale warunkiem odpuszczenia grzechów jest właśnie zmiana sposobu myślenia. Krótko mówiąc – nawrócenie to przemiana myślenia, która owocuje zmianą stylu życia.